Dzień trzeci rozpoczął się wcześnie rano …
Port w Vodicach (mieliśmy pokój z widokiem przy samej wodzie) powitał nas pięknym porankiem .
Śniadanko ,pachnące bułeczki z pobliskiej piekarni oraz kawa postawiły nas na nogi.
Cel tego dnia to Góra Św.Jerzego oraz krótka przejażdżka wybrzeżem po okolicach Makarskiej .
Koniec dnia w miejscowości Slano gdzie mieliśmy zabukowany hotelik.
Sam przejazd przez park Biokovo to miód-malina dla każdego motocyklisty, a widok ze szczytu zapiera dech w piersi na długo po wejściu.
Pierwszy podjazd po zjeździe z głównej drogi to wyzwanie … wąska droga bez zabezpieczeń z widokiem po horyzont i urwiskiem o wysokości kilkudziesięciu metrów , taki fajny zestawik.
Samych widoków nie da się opisać i każdy kto tam był że nawet najlepsze zdjęcia tego nie oddają.
Po drodze mijaliśmy co jakiś czas stada koni które dodawały widokom uroku. Co ciekawe jadąc na szczyt nie spotkaliśmy turystów. Na szczycie były cztery pary … wszystkie z polski :-)
Oczywiście wlepa na szczycie to obowiązek …
Droga do Slano nie była taka łatwa jak się wydawało ze względu na panująca cały czas upały.
Temperatura non stop oscylowała w okolicach 40-42 stopni.
Po drodze spotkaliśmy gościa na Hayabusie , jechał z Turcji do Hiszpanii :-) bardzo sympatyczny - dostał wlepę :-)
Widok z miejsca gdzie się spotkaliśmy był niesamowity - dolina sadów owocowych.
Dotarliśmy na miejsce około 18 więc zostało trochę czasu aby się zamoczyć w morzu …
To niesamowite ,ale dopiero trzeciego dnia pierwszy raz przywitaliśmy się z morzem.