Wyprawa w Sudety

Szukaj · 13.09.2012, 18:55

Wyprawa w Sudety i na Dolny Śląsk rozpoczęła się autostradą A4, następnie zjazd na Nysę. Postój z obiadem nad jeziorem Otmuchowskim. Polecam również jezioro Nyskie, które odwiedziłem przy okazji innej przejażdżki. Następnie pojechaliśmy przez Złoty Stok, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Bystrzycę Kłodzką, Kłodzko, Nową Rudę, Boguszów Gorce,Kamienną Górę, Kowary, Karpacz. Krótki postój w Karpaczu z podziwianiem widoków i kierujemy się do Szklarskiej Poręby, gdzie mamy zaplanowany nocleg. Super klimat, miła obsługa, ładnie urządzone pokoje i dobre jedzenie w pensjonacie "Krystyna". Polecam z pełną odpowiedzialnością Oczy

. Kolacja, piwko i nyny. Po 450km jesteśmy trochę zmęczeni. Na drugi dzień po śniadaniu objeżdżamy Szklarską Porębę a następnie kierujemy się w stronę granicy z Czechami. Cel skocznia narciarska Harrachov. Robi wrażenie zarówno skocznia jak i sama wyciszona mieścina. Wypiłoby się czeskie piwo, no ale..... przed nami długa droga. Wracamy do Polski. Po przekroczeniu granicy wszyscy kierowcy przyśpieszają, jakby w Polsce ograniczenia prędkości nie obowiązywały Usmiech

. Jedziemy przez zakręt śmierci do miejscowości Leśna aby zwiedzić zamek "Czocha". Po drodze przepiękne widoki zapierające dech w piersiach. Pogoda dopisuje. Dla takich chwil chce się żyć.
Po zwiedzeniu zamku Czocha w którym znajdują się min. eksponaty z filmu "Tajemnica twierdzy szyfrów" jedziemy dalej przez Gryfów Śląski, Lubomierz ( Sami swoi ) do Jeleniej Góry. Tam zwiedzamy rynek i jemy obiad. Następny cel naszej wyprawy to zamek Książ. O zamku tym krążą tajemnicze opowieści i legendy, a opowiedziane przez naocznych świadków żyjących w okresie międzywojennym powodują, że wyobraźnia o ukrytych skarbach nas nie opuszcza. Z myślą, że jeszcze tu wrócimy z "Olem" Zaciesz

jedziemy przez Świdnicę, Łagiewniki, Strzelin na A4-kę a tam prościutko do Tychów. W sumie przejechanych 900km. Bez nieprzewidzianych zdarzeń i przy idealnej pogodzie.