No i po wyjeździe
Ale po kolei ,w końcu dobraliśmy się w cztery pary,
Czester i Karina,Zibibb z Gosią,Włóczykij z Moniką i Grzesiekk z córką
Zibibb z żoną pojechali w te rejony dwa dni wcześniej,z resztą grupy umówiłem się w Wodzisławiu na stacji benzynowej
W dość żwawym tempie(które było standartem na tym wyjeżdzie) bocznymi drogami w pięknych okolicznościach przyrody
Dotarliśmy do Karpacza gdzie czekał na nas nocleg na najbliższe dni,oraz Zibibb,który dotarł tam już wcześniej
Rozładować bagaże na motki i do centrum
Spacer po deptaku ,"Szybki" zjazd w rynnie i wracamy na nocleg.
Grill piwko i do spania,rano jazda
Od rana lekko zachmurzone niebo,ale nikomu to nie przeszkadza.
Karina jak zwykle znalazła kota
Wyruszamy w trasę na Czechy i pięknymi serpentynami docieramy do Harrachova
Próbowałem podjechać ,ale jest naprawdę stromo
Widok z góry jest Boski(udało się podjechać z boku
)
Następnym punktem programu były Pekelne Doly. Genialna knajpa motocyklowa w jaskini,tydzień wcześniej byli tam Marco z Magdą i Tusiek,więc nie mogliśmy sobie podarować
P.S. Naszywka wisi nad barem
Po zjedzeniu obiadu pojechaliśmy w kierunku Bogatynii.....Kopalnia jest boska
Przelecieliśmy jeszcze kawałek przez Niemcy,nie omieszkając zrobić zakupów na wieczór
Wracając w stronę Karpacza zatrzymaliśmy się na kawe przy rynku w Gryfowie Śląskim
Jadąc dalej zobaczyliśmy nagle przewrócony dom,burza jakaś była czy coś ?