marco
ADMIN
Liczba postów: 4,574
Liczba wątków: 697
Dołączył: Aug 2012
Reputacja:
16
|
RE: Nordkapp zimą - Śniegiem po oczach
„Nordkapp zimą, czyli śniegiem po oczach”
Opowieść zaczyna się jak każda inna, mam na imię Marek i pochodzę ze Śląska...
Od tego momentu opowiadanie jest niestandardowe. Któregoś pięknego dnia wpadłem na pomysł żeby wybrać się motocyklem w zimę gdzieś daleko, dalej niż na Elefantentreffen zimowy zlot w Niemczech. Postanowiłem dojechać na Nordkapp, zimą, czyli na koniec świata. Żeby było ciekawiej to zaplanowałem w drodze powrotnej jeszcze odwiedzić zimowy zlot w Niemczech. Decyzja zapadła więc zabrałem się za przygotowania. Pierwszym etapem był wybór motocykla jakim pojadę, ten który stał w garażu był za ciężki i za bardzo „naszpikowany” elektroniką … dlatego zdecydowałem się ostatecznie na stary motocykl o prostej konstrukcji. Akurat kilka miesięcy wcześniej kupiłem Hondę XL600 LM z 1987 roku jednocylindrową chłodzoną powietrzem, motocykl był produkowany w latach 1985-1987 więc razem z przyjaciółmi zabraliśmy się za przygotowanie jej do trasy. Motocykl został rozłożony na detale, po kolei przeglądaliśmy każdą część i każdy układ. Zamontowane zostały dodatkowe gniazda zapalniczki, halogen przedni i miernik ładowania. Wyposażyłem Hondę w przednią wyższą szybę, dostała również grzane manetki i mufy. Instalacja elektryczna została przeglądnięta i zaizolowana. Motocykl musiał być przygotowany tak żeby wykluczyć maksymalnie usterki więc przyjęta została zasada „co u nas jakoś wytrzyma to znaczy, że tam padnie”… i tak po dwóch miesiącach naprawiania i wymieniania na nowe lub lepsze motocykl wszedł w ostatnia fazę serwisu czyli dorabianie potrzebnych elementów.
.
______________
Jazda bez granic
|
|
03.03.2018, 00:09 |
|
marco
ADMIN
Liczba postów: 4,574
Liczba wątków: 697
Dołączył: Aug 2012
Reputacja:
16
|
RE: Nordkapp zimą - Śniegiem po oczach
Po wyjechaniu z promu Helsinki przywitały mnie śnieżycą, tu po raz pierwszy dotarło do mnie, że łatwo nie będzie. Jechałem na zwykłych oponach ponieważ te zakute kolcami postanowiłem wymienić gdzieś wyżej w Finlandii, ale tu po raz pierwszy wykorzystałem narty.
Późnym wieczorem w temperaturze minus 17 stopni dojechałem do Lahti. Rano w serwisie wymieniłem stare opony na nowe, zakolcowane. Nigdy wcześniej nie jeździłem na takich oponach, ale drogi były skute lodem więc kolce do jazdy były obowiązkowe. Kolejne dni to kierunek Rovaniemi w mrozie minus 24 stopnie. Dojechałem do siedziby Św. Mikołaja gdzie przekroczyłem koło podbiegunowe, dalej zmierzając na północ jechałem bajkowymi białymi drogami. W tym rejonie dróg się nie odśnieża, pługi zbierają górną warstwę bez posypywania tworząc przy tym lodowisko. Powyżej koła podbiegunowego zaczęły się temperatury minus 26 stopni i niżej, tak było przez kilka dni.
.
______________
Jazda bez granic
|
|
03.03.2018, 00:10 |
|
marco
ADMIN
Liczba postów: 4,574
Liczba wątków: 697
Dołączył: Aug 2012
Reputacja:
16
|
RE: Nordkapp zimą - Śniegiem po oczach
Podczas jazdy odmroziłem ręce i nos, rany zagoiły się dopiero po powrocie. Musiałem też być przygotowany na krótkie dni. Światło dzienne jest 4-5 godzin w ciągu doby więc większość czasu jedzie się po ciemku i tu bardzo dobrze sprawdził się przedni halogen. Dużym problemem były ciężarówki, które jechały z ogromną ilością oświetlenia i chyba nie do końca kierowcy wierzyli w to co widzą, czyli motocykl, wyłączając światła w ostatnim momencie, co powodowało, że byłem mocno oślepiany. Dodatkowo podmuch powietrza, który szedł za nimi powodował, że tworzyła się śnieżna kołdra, która pozostawała za nimi mając wpływ na ograniczoną widoczność przez dobre 30 sekund. Tu sprawdzała się asekuracja nartami.
.
______________
Jazda bez granic
|
|
03.03.2018, 00:10 |
|
marco
ADMIN
Liczba postów: 4,574
Liczba wątków: 697
Dołączył: Aug 2012
Reputacja:
16
|
RE: Nordkapp zimą - Śniegiem po oczach
Doglądam znaku, który informuje, że na górę wjeżdża konwój, ale tylko 2 razy dziennie, a w koło kompletna pustka i pogoda apokaliptyczna. W pewnym momencie pod szlaban podjechał potężny pług, a za nim dziwny samochód asekurujący. Po zatrzymaniu się i wyjściu z pojazdu panowie poinformowali mnie, że nie wjadę dziś w tych warunkach na górę. Dostałem zakaz wjazdu i koniec, miałem spędzić noc w namiocie pod szlabanem i czekać na jutro, na lepsze warunki więc wdałem się w dyskusje i powiedziałem, że przecież i tak już wjechałem prawie pod szczyt w tej pogodzie więc w czym problem, wtedy podjechały dwa autokary i zrobił się koło mnie kocioł. Po wnikliwym obejrzeniu motocykla zobaczyli, że ma kolce i narty, a dodatkowo mimo złej pogody wyszli ludzie z autokaru i również nalegali żeby mnie wpuszczono. Jednak panowie nie zamierzali zmienić decyzji. Po pół godzinie negocjowania poinformowałem ich, że jak odjadą beze mnie nawet jakbym miał ten motocykl przeciągnąć pod szlabanem to i tak pojadę za nimi… i tu padło zdanie zdenerwowanego gościa, dobrze jedziesz! ale na własne ryzyko! I tak ruszyliśmy w konwoju pod górę, gigantyczny pług, trzy autokary, ja, a na końcu wściekły pan w samochodzie zamykającym. Wiało bardzo mocno, droga przypominała w zasadzie tunel gdzie po obu stronach było po 3 metry śniegu, wiatr zaraz po przejechaniu wszystko zasypywał z powrotem, a dodatkowo padał śnieg, widoczność była na 5 metrów. W takich warunkach pokonałem ostatnie 13km pod górę, wjeżdżając na szczyt ukazało się słońce. Pogoda jak ze snu, pięknie i bezwietrznie a w oddali globus… Nordkapp ZDOBYTY. To było niewiarygodne, że z takiego kotła pogodowego zrobiła się tak piękna spokojna pogoda. Jak nagroda za trud w zdobywaniu szczytu.
.
______________
Jazda bez granic
|
|
03.03.2018, 00:11 |
|
|