Ostatni dzien w górach .
Wstajemy wczesnie o 7;00 i o 8;00 pizgany juz w kierunku Timmelsjoch - Passo Rombo . Cały ten dzien chce poswiecic na spokojne jego pokonanie i wykorzystac ten dzien do ostatniej minuty.
Kilka razy juz przejezdzalem ta droge ale za kazdym razem jade tak samo podjarany jak bym tam byl po raz pierwszy . Najpiekniejsza droga w alpach to nie watpliwie Passo Rombo. Zaczyna sie w dolinach Południowego Tyrolu , przechodzi wszystkie pietra roslinnosci az po nagie szczyty .Moze i na innych przeleczach mozna spotkac to samo ale nigdzie nie jest to tak spektakularne .Tu mozna wtopic sie na kilka godzin w te masywy , doliny , lasy i klimat tego miejsca.
Juz sam dojazd do Merano do San Leonardo in Passiria gdzie zaczyna sie rombo jest ekztaza .
Tu tez czeka na nas niespodzianka pod postacia czerwonego napisu Zamkniete . Jaufenpass - Passo di Monte Giovo otwarte ale my chcemy Rombo wiec jedziemy .Moze bedzie tak jak na Stelvio i uda sie przejechac.
Wspinamy sie powoli na gore , jest pikna pogoda wiec co jakis czas stajemy na fotki .
Mozna powiedziec ze najciekawsze miejscowki zwiedzilismy ale całosci niestety nie dalo sie przejechac . W miejscu gdzie droga była zamknieta spotkalismy dwóch niemcow . Oni terz czaili sie aby przejechac na strona Austriacka .
Mysle sobie niech jada my w tym czasie strzelimy kawe i ciasteczko a oni sprawdza jak wyglada droga.
Tak tez zrobili , niestety po kilkunastu minutach przyjechali z wiadomosciami ze trzeba sie zawrócic na Passo Giovo.
Wracajac zjezdzalismy we wszystkie ciekawe miejsca bo okazuje sie ze czasu mamy teraz pod dostatkiem . Plan jest aby tego dnia nocowac w okolicach Ulm lub Stutgartu a mamy jeszcze ranek .
Na tej polance posiedzielismy godzine ale mozna by tam spedzic cale zycie. Daleko od ludzi cywilizacji i calego swiata . Czas sie ruszac i pizgac przed siebie.Zjechalismy spowrotem do San Leonardo i kierunek Vipiteno przez Giovo .
Nie wiem dlaczego cały czas wyobrazałem soie ta droge jako jakąś tranzytówke . Zawsze ja omijałem i nigdy nie sprawdziłem jak naprawde wyglada to Giovo a jest to bardzo ładna droga. Zaskoczenie i nauczka na przyszłosc aby nie oceniac niczego po pozorach kolejny raz.Oczywiscie lubie takie miłe rozczarowania a zwłaszcza jesli chodzi o ładne drogi.
Winkle na całej długosci drogi bardzo szybkie , jest kilka ciasnych serpentyn ale w wiekszosci droga pozwala na świetna zabawe . Dlatego tez mało fotek i tylko raz sie zartzymalismy bo jazda jaka oferuje ta droga jest fantastyczna . Sa dwa punkty gdzie warto sie napewno zatrzymac , pierwszy tuz przed szczytem z widokiem na południowa doline. Widoki nie zapomniane .
https://picasaweb.google.com/10254683436...2079256002
https://picasaweb.google.com/10254683436...3290355138
NA szczycie jest knajpka jak to zwykle w takich miejscach ale mozna ja spokojnie ominac i po 200m na stronie północnej jest kolejna ale widok jaki oferuje jest bajeczny . Potem zjazd i znow nie bylo ochoty na zatrzymywanie sie bo zjazd lepszy od podjazdu
Na Vipiteno jest osobliwe miejsce na schell,u nazywajace sie Bikers Home rzeczywiscie mozna tam znalezc wiele informacji o bazie hotelowej , servisach i innych roznych przydatnych informacji .Takie miejsca powinny byc na kazdej tankszteli nie jedynie tam gdzie ciagna setki motocykli dziennie
Vipiteno i kierunek Insbruck oczywiscie mozna na leniucha autostrada ale droga SS12 rownoległa do niej oferuje o wiele lepsze widoki i winkle. Tu gdzies w okolicach Brennero przechodzi w Austriacka nacjonalke o numerze 182 ale kierunek wciaz ten sam Insbruck. Potem kierujemy sie na droge 179 do Reutte która nosi nazwe Tirol Road .Ta juz jest mi znana jak wlasna kieszen i nie potrafił bym juz nawet zliczyc ile razy ja pokonywałem ale były by setki ale wciaz tak samo ładna i lubie nia latac. Za tunelem nic sie juz nie dzieje poza Niemiacka autobaną
Noc spedzamy w Nürtingen pod Stuttgartem konczac dzien na Niemieckich winklach i musze przyznac ze drogi jak i krajobrazy zaskakujaco ładne. Cały czas omijalismy latami Niemcy przelatujac Autostrada a naprawde jest tam warto przejechac dzien lub dwa poswiecic ale zobaczyc co oferuja .Kolejny dzien juz ostatni do Nohfelden lecimy wsiami a potem juz autostrada kolejno przez Trier Luxemburg , Bruxele , Gent i Tunel. W domu jestesmy tym razem o 02:00 i niechcetnie ale konczymy ten tygodniowy wypad . Jedyne co moge powiedziec to tylko tyle na koniec ze juz nigdy nie wybiore sie nigdzie na tydzien, stanowczo za mało i po przyjezdzie do domu jest smutek oraz dzika rozpacz .