Czester
Expert
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 84
Dołączył: Mar 2013
Reputacja:
3
|
RE: Czarnogóra 2015
Dzień Pierwszy
wyruszamy z Bielska,ze stacji Orlen na ul.Górskiej
Adam,Iwona,Romek,Karina i ja .
Po drodze w Wilkowicach dołączają do nas Zibi z Gosią.
Jedziemy przez Zwardoń na Słowację. Po 140km łapiemy kapcia,łatamy go na drodze,z drobną pomocą słowackich służb autostradowych i ruszamy dalej.
W Komarnie przekraczamy granicę węgierską,szybki przelot autostradą i wjeżdżamy na Chorwację,nocleg w mieście Vukovar. Zrobiliśmy 730km.
Vukovar to piękne miasto nad Dunajem,blisko granicy z Serbią,które zostało prawie całkowicie zniszczone w 1991roku,w trakcie wojny armii jugosłowiańskiej z żołnierzami chorwackimi.Vukovar dla Chorwatów to świętość narodowa(miasto bohater).
Spacer przez miasto:
Akurat jakieś święto Dunaju
Po takiej trasie kolacja i piwko się należy
Dzień 2:
Rano jedziemy zrobić zdjęcia pod wieżą ciśnień zniszczoną w trakcie wojny:
Potem parę fot przy czołgu,który sobie stoi przy domy pamięci obrońców Vukovaru
Dalej kierujemy się w stronę granicy z Bośnią i Hercegowiną.Przekraczamy granicę w miejscowości Orasje,na parkingu podchodzi do nas miejscowy motocyklista z naklejką klubu,dostaje od nas nasze wlepki i ruszamy dalej.W miejscowości Srebrenik namierzamy wulkanizatora,żeby naprawić załataną wczoraj na szybko gumę
Jedziemy dalej
Dojeżdżamy do Sarajewa,stolicy Bośni.Miasto zimowych igrzysk olimpijskich i własnie opuszczoną wioskę olimpijską na górze Bjelasnica chcemy zobaczyć.
Ale po kolei,najpierw w planie jest Rzymski Most
I jeszcze tunel pod lotniskiem,którym uciekło z oblężonego miasta milion osób,miał 800m długości i 1,5m wysokości na zdjęciu widać dom,w którym było ukryte wejście
No to teraz już Blejaśnica,mimo że pogoda trochę się psuje
Po krótkiej sesji fotograficznej jedziemy dalej,asfalt się kończy,Adam jedzie na rekonesans,niestety na szczyt jest dość stroma droga szutrowa,zrzucamy kufry,Adam zabiera na plecy Iwonę,ja Romka i śmigamy na górę
Na szczycie jest temperatura 4 stopnie ,silny wiatr i gęsta mgła,
parę fot i spadamy z powrotem. Wracamy do reszty i jazda na dół,niestety już w deszczu,na szczęście na dole znajdujemy hotel,w którym spędzimy tę noc,wszyscy tak zmęczeni że tylko po szybkim drinku i do spania
|
|
25.07.2015, 15:23 |
|
Czester
Expert
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 84
Dołączył: Mar 2013
Reputacja:
3
|
RE: Czarnogóra 2015
Dzień 3:
8.15 tradycyjnie wyjazd z hotelu,do Mostaru mamy 110km,
droga wije się pięknie wzdłuż jeziora,później rzeki pomiędzy górami
W Mostarze po zaparkowaniu maszyn,idziemy na obiad,a później zwiedzamy miasto, a przede wszystkim stary most
Następnym punktem planu jest klasztor Blagaj z 15 wieku
Następnie podjeżdżamy na wodospady Kravica,przy czym Garmin pokierował nas od tyłu i droga była dosyć wąska i kręta,ale udało się bez strat w ludziach i sprzęcie dotrzeć na miejsce
Zibi zażywa kąpieli,reszta tylko krótką sesję pod wodospadem i kierujemy się w stronę celu naszej wyprawy,czyli Czarnogóry.Krótka odprawa i zaczyna się kilka km zakrętów,które same zachęcają żeby szybciej jechać ,zabawa jest na całego,aż dojeżdżamy w takie miejsce,które zapiera dech
Teraz czas na ostatni cel w tym dniu,czyli monastyr Ostrog,do którego docieramy po godzinie 20.
Okazuje się że na miejscu można się przespać.Korzystamy z tego i zostajemy na noc w tym pięknym miejscu
Dzień 4:
Wstajemy 5.40(klasztor ma swoje prawa)
Na 6.00 mamy iść na nabożeństwo,które dla zakonników jest bardzo ważne,
co poprzedniego dnia podkreślali nam kilka razy,na szczęście jest tylu chętnych,że nie mieścimy się do środka,więc szybko rezygnujemy i zbieramy się w dalszą drogę
Śniadanie na trawie i wyruszamy do parku narodowego Lovcen
Następnie zjazd w kierunku Kotoru
I tu zaczynają się moje problemy,po wjechaniu w niewielką dziurę w drodze coś mi strzeliło w zawieszeniu i motocykl zaczął się dziwnie zachowywać,zatrzymałem się w zatoczce i już wiedziałem że jest coś nie tak z tylnym zawieszeniem....
Urwało się dolne mocowanie amortyzatora,dalej nie da się jechać,
na szczęście wykupiłem kilka tygodni wcześniej asisstance (dzięki Schwartz)
dzwonię po pomoc,pan z lawetą pojawia się po 2,5h nie jest szczęśliwy,kiedy mu mówię że ma mnie zawieść do miasta Bar,a nie tylko do pobliskiego Kotoru.
(wymyśliliśmy w międzyczasie,że skoro na południe od Baru mamy zaplanowane dwa najbliższe noclegi to zawsze to lepiej gdzieś tam bliżej naprawiać motocykl,bo może to potrwać jakiś czas) Więc ja podróżuję lawetą ,a reszta jedzie zwiedzać Kotor.Po drodze pisze do Marcopolo,żeby poszukał mi adresu jakiegoś serwisu samochodowego,bo laweciarz mnie naciska,aby mu podać adres serwisu,do którego musi jechać tak daleko.W końcu udaje się znależć jakiś adres i podaje go kierowcy.Po dojechaniu na miejsce mechanicy kierują nas do serwisu motocyklowego i wszystko idzie w dobrym kierunku.
Właściciel serwisu ogląda amortyzator i stwierdza że da się to naprawić,ale musi pojechać do kogoś kto ma odpowiedni sprzęt.Zostawia mnie samego w serwisie,no może poza kotem który mi towarzyszył i wraca dopiero po1,5h ale za to z naprawionym amorem
Montujemy amora i już mogę jechać dalej,ufff udało się to bardzo szybko ogarnąć.Reszta grupy zwiedza Kotor i miasta wzdłuż wybrzeża
Jedziemy do Ulcinj,gdzie już jest Zibi z noclegiem na najbliższe dwa dni,to był długi i trudny dzień,na pewno dla mnie
|
|
25.07.2015, 17:15 |
|
Czester
Expert
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 84
Dołączył: Mar 2013
Reputacja:
3
|
RE: Czarnogóra 2015
Dzień piąty:
Dzisiaj jest dzień odpoczynku,generalnie plażowanie,plątanie się po mieście i takie tam
Dzień mija szybko,jutro w drogę
Dzień szósty:
Wyruszamy jak zwykle o 8 z małym hakiem,kierujemy się na miasto Shkoder w Albanii,po drodze okazuje się że Adam ma kapcia,chce dojechać do miasta,bo wie że tam jest serwis,w którym poprzedniego dnia łatał już koło po zjeździe z Theth (jak myśmy się plażowali,to Adam wczesnym rankiem pojechał samotnie do wioski Theth,ale to już sam opisze )
Tym razem to Adam zostaje w serwisie,a my jedziemy zwiedzać miasto.Hmm bardzo brzydkie,syf syf syf. Nie istnieją tu żadne przepisy ruchu drogowego. Rowerzysta jadący pod prąd czy też kobieta pchająca wózek po rondzie to norma.Jedyna zasada,to brak zasad.
Jedyne co jest warte zobaczenia,to zamek na wzgórzu
Zwiedzamy go i wyruszamy w strone SH20,upał nieźle daje nam się w znaki
Od napotkanych motocyklistów dowiadujemy się że nie przejedziemy do Czarnogóry tą trasą,ale jedziemy na taras widokowy porobić foty
Widok krętej drogi zachęca nas do przelotki w dół
Teraz kierunek Czarnogóra i kanion rzeki Tary
Dzień siódmy:
Wyjeżdżamy z hotelu Ravljak,w kierunku mostu na Tarze, droga przepięknie wije się wzdłuż kanionu,na miejscu czas na foty
Teraz czas na Durmitor
teraz czeka nas kanion rzeki Pivy,który jest przepiękny,robimy foty co kawałek
Wracamy do Bośni,droga od granicy,to jakiś koszmar .Szutry z 1/3 asfaltu.Zatrzymujemy się w knajpie,w której hitem jest karta menu.Z jednej strony po bośniacku,z drugiej po angielsku,ale kompletnie bez cen Ceny pani dyktuje z głowy,ale są przystępne więc zostajemy.Kierujemy się w stronę Srebrenicy ,gdzie chcemy znaleźć nocleg
[/size]
|
|
25.07.2015, 18:35 |
|
Czester
Expert
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 84
Dołączył: Mar 2013
Reputacja:
3
|
RE: Czarnogóra 2015
Dzień ósmy:
Rano jedziemy na wzgórze,któruje góruje nad Srebrenicą,a wieńczy je krzyż
Następnie jedziemy na cmentarz pomordowanych 20 lat temu muzułamanów.Widok tysięcy białych nagrobków wstrząsa chyba wszystkimi,obok tego nie da sie przejść bez zadumy nad współczesnym światem....
Teraz kierunek Serbia,kilka km dalej granica,po drodze mijamy wielu policjantów stojących przy drogach uzbrojonych w kałasznikowy,ten teren jest dalej niespokojny,kierujemy się na Nowy Sad,gdzie chcemy zjeść obiad
Kolejny etap podróży,to miasto Kecskemet na Węgrzech,gdzie zaplanowaliśmy ostatni nocleg tego wyjazdu.Po znalezieniu hotelu wyruszamy na miasto
Dzień dziewiąty-ostatni:
Przed nami ostatni odcinek wyprawy,od rana jest mega upał,a trasa do przejechania,to głównie autostrady.Zatrzymujemy sie co 100km,żeby się schłodzić
W Żylinie zjeżdżając na stację na następny postój stwierdzam że nie mam pierwszego i drugiego biegu,rozleciała się skrzynia biegów,Karina przesiada się do Adama i powoli jedziemy na pozostałych biegach do domu,jakoś dotarliśmy szczęśliwie do Bielska.I tak zakończył sie nasz wyjazd.Wszytkim uczestnikom dziękuję za wspólne podróżowanie i pomoc przy awariach,mimo których uważam wyjazd za bardzo udany
|
|
25.07.2015, 20:36 |
|
|