02.10.2015, 14:03
jak w tytule
są dni że nie trzeba przemierzać setek km żeby czuć się wykończony, mi dziś wystarczyło cztery godziny orki w różnym terenie i mam dość ...
Najtrudniejszy był moment wyciągania jej leżącej w koronie drzewa, było ślisko i mokro i trzeba się było trochę namordować.
Co do jazdy to największa frajda była po zaoranym polu ale ryzy były tak głębokie że nie wiem co to za sprzęt wcześniej orał. Cały odcinek miał około 2k co widać na jednym ze zdjęć.
Miałem też kawałek trasy jak w RedBull z mostkami z pni drzew i kamienną drogą. Generalnie fajna trasa na 3-4h jazdy bez przerwy.
a całość zaczynałem przy +6 i we mgle skończyłem zaś na kawie u Kaspra na hołdy już nie miałem siły dojechać po leśnych wojażach
można trasę powtórzyć w większej grupie
kilka fotek;
tu nie było lekko
i finał na kawie jak pisałem
są dni że nie trzeba przemierzać setek km żeby czuć się wykończony, mi dziś wystarczyło cztery godziny orki w różnym terenie i mam dość ...
Najtrudniejszy był moment wyciągania jej leżącej w koronie drzewa, było ślisko i mokro i trzeba się było trochę namordować.
Co do jazdy to największa frajda była po zaoranym polu ale ryzy były tak głębokie że nie wiem co to za sprzęt wcześniej orał. Cały odcinek miał około 2k co widać na jednym ze zdjęć.
Miałem też kawałek trasy jak w RedBull z mostkami z pni drzew i kamienną drogą. Generalnie fajna trasa na 3-4h jazdy bez przerwy.
a całość zaczynałem przy +6 i we mgle skończyłem zaś na kawie u Kaspra na hołdy już nie miałem siły dojechać po leśnych wojażach
można trasę powtórzyć w większej grupie
kilka fotek;
tu nie było lekko
i finał na kawie jak pisałem