no ładnie się bawiliście
, a co się stało z tym łańcuchem ???? ja po czarnym dziś troszkę pokulałem
No i git pany. Ja jeszcze uziemiony, ale przyjdzie taki dzień, że ruszę hehehehe
Super wyjazd , bardziej pasowalby na Smingus Dyngus , ale tez fajnie sie bawiliscie. Co do lancucha to po mojemu musialo cos podejsc miedzy lancuch a zebatke dlatego go zdjelo.
Niee on spadł bo był bardzo luźny założyliśmy go z powrotem praktycznie bez ściągania koła poluzowałem tylko koło i pozakładaliśmy przód i tył
Potem naciąg do prawidłowych parametrów i w drogę
Bez kluczy mogło by się skończyć pchaniem przez parę niezłych km więc wozić narzędzia nigdy nie wiadomo
To możesz powiedzieć że masz łańcuszek szczęścia
bo gorzej by było jak by spadł ci na drodze przy 120 km.